Hii

środa, 18 grudnia 2013

Opowiadanie "okazyjne" CZĘŚĆ II



Przepraszam, że tak krótko. Na Boże Narodzenie pojawi się następny rozdział, tym razem o wiele dłuższy :)


CZĘŚĆ II

               To jakiś kiepski żart… Przecież ta lalka nie przyszła od tak do mojego domu i nie położyła się na mojej szafce. Wzięłam ją i jednym ruchem wrzuciłam do kosza. To już pierwsza? Nie ma to jak porządnie się wyspać…  Przetarłam ponownie oczy i weszłam do łazienki.
~ To już nie jest śmieszne…
Na umywalce leżała lalka, spojrzałam w stronę kosza i otworzyłam go, aby upewnić się, że na pewno tam leży.  Uszczypnęłam się. Nie, już nie spałam, a lalki nie było… Zamknęłam drzwi do łazienki i zeszłam na dół.
~ Bardzo śmieszne Meg…
~ O co Ci znowu chodzi?
Moja siostra najwyraźniej nie miała o niczym pojęcia, więc nie pytałam dalej. Usiadłam na krześle i podkuliłam nogi. Coś jest nie tak…
~ Jukki, to twoje?
Meg podała mi szmacianą laleczkę a ja odruchowo wstałam i cofnęłam się, przewracając krzesło. Siostra rzuciła w moją stronę lalkę i popatrzyła na mnie jak na wariatkę. Odsunęłam się od tego cholerstwa i wróciłam do pokoju, nie wytrzymam w tym domu ani chwili dłużej…
To zaczyna robić się co najmniej dziwne… Przecież to cholerstwo nie mogło sobie od tak wstać i zacząć spacerować po domu… Spokojnie… Przecież to musi dać się jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Po dłuższym przemyśleniu uznałam, że po prostu za dużo słodyczy jak na jeden dzień. Ubrałam szybko pierwsze lepsze jeansy i nałożyłam luźny sweter.
Wyjdę z domu, dotlenię się i wszystko będzie okej.  Tak pomyślała by każda normalna osoba. Ja niestety zaczynałam popadać już w paranoję. Jest dopiero druga, mam jeszcze prawie dwie godziny, a nie widzi mi się chodzenie samej po mieście. Otworzyłam swoją torbę i zasłoniłam sobie ręką usta. Ledwo trzymałam się na nogach.
~Nie… To jakaś paranoja.
Wyrzuciłam laleczkę z mojej torebki i popatrzyłam na nią chwilę, upadła na trawnik przed jakimś domem. Boże, niech przyczepi się do kogoś innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz