No to na początek kilka ogłoszeń C; Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nauka, prace domowe... Obiecuję poprawę. Druga sprawa. Opowiadanie halloweenowe nie będzie halloweenowe xd Będę dodawać po jednym rozdziale przy okazji jakiegoś święta, chyba, że w końcu ktoś mi powie, że mam pisać dalej. Rozdział tego opowiadania, jako iż będzie pisane bardzo rzadko, będzie dłuuugi. Można powiedzieć, że będzie on liczyć osiem normalnych rozdziałów.
Na koniec mała prośba. Każdy kto czyta mojego bloga niech skomentuje, wyrazi opinię... Widzę, że tu zaglądacie, ale nie wiem czy wam się podoba. Potrzebuję motywacji T.T
Biegłam już od kilku minut ale cały czas zdawało mi się, że zataczam wielkie koło. Zatrzymałam się na chwilę i rozejrzałam, drzewa, drzewa, drzewa i jeszcze raz drzewa! Gdybym tylko miała telefon. Zaraz, zaraz. Kiedy byłam mała, no dobrze… Nie aż tak mała. Uczyłam się przywoływać przedmioty, ale skąd mam wiedzieć jak daleko od miasta jestem? Usłyszałam trzask łamiących się gałęzi. Nie odwrócę się… Mimo wszystko ciekawość wzięła górę. Odwróciłam się i niepewnie podniosłam wzrok. –Dlaczego uciekałaś? –Olivier… W takim razie już po mnie…- Może dlatego, że chcesz mnie zabić? –Blondyn zaśmiał się i obrzucił mnie rozbawionym spojrzeniem. –Niby po co mam Cię zabić? –Sama nie wiedziałam, kiedy znalazł się tak niebezpiecznie blisko. Z przerażeniem stwierdziłam, że podchodzi coraz bliżej. Zaczęłam się cofać. –Przecież wiem, że mnie śledzisz. To ty byłeś na lotnisku, prawda? Ty stałeś pod drzwiami. I zastanawiam się tylko, po co mnie szukałeś skoro teraz chcesz to zrobić… - Nadal się cofałam, ale on nie dawał za wygraną i szedł za mną. W końcu jednak musiałam się zatrzymać, moje ciało przyległo do drzewa. To już koniec… -Śledziłem, ale robiłem to tylko po to żeby Cię chronić… -Śmiechu warte… Po co miał by mnie chronić, chyba, że… Moje rozmyślenia przerwał głos Dimitrija, ale nie był to zwykły głos. Tylko ja go słyszałam, w głowie… „Kiedy dam Ci znak, zacznij uciekać. Tu nie jest bezpiecznie…”. Niby dlaczego mam się go słuchać? Przecież jest zdrajcą, tak, na pewno jest zdrajcą! „Biegnij!” rozkazał jego głos. Nie ruszyłam się z miejsca, zza krzaków wyszedł Aleks. „Biegnij do cholery!” nie reagowałam. „Idiotka…” usłyszałam tylko jakieś kroki za sobą a potem znów jego słowa, „W takim razie, poleżysz sobie chwilę…” co to ma znaczyć? –Zamknij oczy… -Usłyszałam jego szept tuż przy uchu. Pstryk… Leżałam na ziemi. Nie zemdlałam, po prostu zrobiłam się głucha i ślepa na wszystko…
Siedziałam na tylnym siedzeniu jego samochodu, którym „łaskawie” zgodził się mnie podwieźć. Szczerze wolałabym iść na piechotę przez trzy godziny niż jechać z nim. Wciąż nurtowało mnie pytanie co się tam stało.
-Radziłbym zostać Ci w pokoju przez następne kilka dni… -Chłopak patrzył na mnie swym bezwzględnym, lodowatym spojrzeniem, mogła bym przysiąc, że gdyby mógł wywalił by mnie za drzwi i rzucał nożami w moje zdjęcie. Nie ma co się nad sobą użalać, muszę dowiedzieć się o co w tym wszystkim do cholery jasnej chodzi! Obserwowałam go prze jakąś chwilę, on również na mnie patrzył, ale to spojrzenie nie było już chłodne. Wydawało mi się, że ma zamiar przeszyć mnie tym wzrokiem na wylot. Przeszedł mnie lekki dreszcz i wtedy poczułam wibracje. Ktoś przysłał mi sms’a. Powoli wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni, Dimitrij się odwrócił więc zaczęłam czytać treść, co chwilę spoglądając w jego stronę… „Nie ufaj mu… Przyjdę po Ciebie, obiecuje…” Aleks… Tylko jemu mogłam teraz ufać. Uśmiechnęłam się do siebie i schowałam telefon. Ale kiedy po mnie przyjdzie?