Hii

czwartek, 31 października 2013

Opowiadanie Haloweenowe, część I



This world will never be
What I expected
And if I don't belong
Who would have guessed it
I will not leave alone
Everything that I own
To make you feel like it's not too late
It's never too late…
~The days Grace

Hej kochani J Jako, iż wszyscy chyba wczuli się w klimat Haloween, postanowiłam napisać krótkie, kilku rozdziałowe opowiadanie właśnie w takich klimatach.

CZĘŚĆ I

              „Nigdy nie jest za późno by zmienić świat, nigdy nie jest za późno… Nie może być zbyt późno by się zmienić, ale zawsze można stwarzać błędne koła. Nienawiść nas niszczy…  Wiem, że może być już zbyt późno…”
Leżałam na łóżku bezwiednie wystukując palcem rytm jakiejś piosenki, telefon dzwonił już od pół godziny, kiedyś trzeba odebrać, a może nie… Cisnęłam poduszką w ścianę i wstałam, byłam już u kresu wytrzymałości, więc chwyciłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz… Sora? Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zadzwoni…
~Halo?
~ Jukki, dlaczego nie odbierasz, Lisa dzwoniła chyba z pięćdziesiąt razy.
~Sorry… Nie mam nastroju na rozmowy, czego chcecie? ~ Ton mojego głosu stawał się coraz chłodniejszy, jednym słowem wracał do normalności…
~ Właśnie… chciałem się zapytać czy nie chciałabyś dziś z nami wyjść, jak za dawnych czasów?
~Sora, zdajesz sobie sprawę z tego, że nie mamy już po osiem lat?
~Czyli nie??
~ Tego nie powiedziałam, to kiedy i o której?
~ Jesteś super! W parku za dwie godziny, przebierz się jakoś, może za seksowną panią wampir, jak kiedyś?
Zaśmiał się i na chwilę zapadła cisza, świetnie pamiętam te czasy…
~ Skoro nalegasz… Ok., kończę, pa…
Rzuciłam telefon na łóżko i wyrzuciłam z szafy wszystkie ubrania, nie miałam niczego, co nadawało by się choć trochę na kostium… Chociaż… Moim oczom pokazał się czarny, koronkowy gorset, chyba mam pomysł…
             Zostało jeszcze pół godziny. Stałam przed lustrem prawie gotowa.
~Hmm… Wygląda całkiem nieźle….
Uśmiechnęłam  się sama do siebie i spojrzałam na całokształt. Czarny gorset, czarna spódniczka przed kolano i peleryna. Brakuje mi jeszcze tylko czapki wiedźmy! Zaraz coś znajdę. Przeczesałam ręką czarne loki i ułożyłam je tak by tworzyły drugą pelerynę. Zastanawiałam się czy nie nałożyć odrobiny makijażu. Z moją białą skórą ludzie, którzy zobaczą mnie wyskakując zza rogu mogą dostał zawału… Cóż, pomogę im w tym. Pomalowałam krwisto czerwoną szminką usta, teraz byłam gotowa!
              Czekałam w parku oparta o drzewo, jak ja nie lubię takich klimatów, małe potworki plątały się w to i z powrotem z wyszczerzonymi gębami, kiedy w końcu przyjdzie Sora, choć szczerze wątpiłam, że przyjdzie tylko Sora i Lisa. Ja już ich znam! Pewnie ściągnął całą paczkę.
~ Hej Jukki!
Odwróciłam się natychmiast i zobaczyłam siedem osób idących w moją stronę, uśmiechnęłam się szeroko i pomachałam im. Jak za dawnych czasów…
~ Mamy zamiar straszyć bachorki i zbieramy słodycze?
Zapytałam z nadzieją, że będziemy robić za „tych złych”. Sora zaśmiał się i spojrzał na resztę, dopiero teraz dobrze widziałam kto z nim przyszedł. Dwaj bliźniacy (dwu-jajowi) Luke i Chris, Alex, Lisa, Isabell i Yui. Masza paczka z podstawówki…
~ Nie ma tak dobrze, w tym roku zbieramy słodycze!
             Czas mijał nieubłaganie, pierwszy raz od ponad roku widziałam swoich przyjaciół, wcale się nie zmienili, choć może… Tak, chłopcy troszeczkę wydorośleli i zrobili się troszkę przystojniejsi. Zaśmiałam się w myślach, pamiętam stare czasy… Było już dośc późno więc postanowiliśmy, że to będzie już ostatni dom.
~Cukierek albo psikus!
Powiedziałam słodziutkim głosem kiedy w drzwiach stanął jakiś mężczyzna. Wsypał kilka łakoci do naszej torby i zamknął drzwi.
~ No to… Chyba musimy się pożegnać.
~ Niestety…  Może spotkamy się jutro?
~ Jestem za, o czwartej w kawiarni na rogu?
Pokiwałam na zgodę głową i pomachałam odchodzącym przyjaciołom, stałam jeszcze chwilę przed domem i już miałam odchodzić, kiedy nagle moją uwagę przykuło coś w krzakach. Wyciągnęłam z nich coś, co okazało się szmacianą lalką… No tak klimat haloween, lalka z zakrwawionym mieczem i przepaska na oku. Westchnęłam i położyłam lalkę na ziemi.
             Boże, gdzie jest ten budzik… Przetarłam oczy i wyciągnęłam rękę w stronę szafki, na której powinno znajdować się to cholerstwo, ku mojemu zdziwieniu leżała tam jedynie lalka, ta sama, którą wczoraj znalazłam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz